Wizyta Bidena w Polsce to projekt wielowymiarowy. Ma on znaczenie militarne, gospodarcze, ale także, a nawet przede wszystkim wizerunkowe i PR-owe. Niewątpliwie wydarzenie to przejdzie do historii jako strategiczne i symboliczne dla międzynarodowej opinii publicznej obserwującej przebieg rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Również w Polsce wizyta przywódcy największego mocarstwa odciśnie silne piętno na rozpoczynającej się kampanii wyborczej i wizerunku partii rządzącej. W rozmowie z red. Pawłem Pawlikiem – dr Krystian Dudek, specjalista z zakresu marketingu politycznego, pełnomocnik Rektora Akademii WSB ds. strategii komunikacji i PR, autor kampanii wyborczych.
Wizerunkowo wizyta ta była potrzebna zarówno Prezydentowi Andrzejowi Dudzie, jak i Joe Bidenowi. Pierwszy chciał pokazać dynamikę w działaniu, odwagę i sprawczość w starciu z Rosją, zamanifestować jedność i zdecydowanie zachodu, a także podreperować swoje słabsze w ostatnich czasach notowania. Stąd jego symboliczne wypowiedzi czy – mówiąc wprost – podbieganie na scenie, mające pokazać dobrą kondycję lidera.
Jak wiadomo, sytuacje kryzysowe dają przywódcom państw szansę na wzmocnienie swojej pozycji w sondażach poparcia. Zjawisko to mogliśmy zaobserwować w przypadku F. Hollande’a po atakach terrorystycznych w Paryżu, George’a W. Busha po atakach na World Trade Center czy samego Wołodymyra Zełenskiego po inwazji Rosji na Ukrainę. Stara prawda mówi, że w sytuacji zagrożenia wszyscy gromadzą się wokół lidera. Stąd tak duże znaczenie wizerunkowe tej wizyty także dla Bidena i Dudy.
Jak zaznacza dr Krystian Dudek, w tej grze nawet najmniejsze detale mają ogromne znaczenie. Dlatego obecny prezydent Francji Emmanuel Macron pokazał się na początku rosyjskiej inwazji nieogolony, w militarnym stroju, z zaangażowaniem rozmawiając przez telefon o działaniach Ukrainy. On również liczył na kilka punktów procentowych więcej, na finiszu prezydenckiej kampanii wyborczej.
To historyczne wydarzenie obfitowało również w wiele wątków związanych z polską kampanią wyborczą. Rząd chciał pokazać się jako ważny partner i gracz na arenie międzynarodowej, co miało neutralizować postępującą ostatnio izolację Polski w UE. Prezydent Duda – stojąc ramię w ramię koło uosabiającego idee demokratyczne Joe Bidena, przyjaźniący się z Zełenskim czy podający rękę Donaldowi Tuskowi – z pewnością zyskał wizerunkowo, co było mu potrzebne po kilku pamiętnych wpadkach. Swoje szanse na wykorzystanie wizerunkowe wizyty Bidena zauważyła też opozycja – stąd akcentowanie jego spotkania z Rafałem Trzaskowskim.
Więcej szczegółów i spostrzeżeń w materiale pod linkiem: https://wiadomosci.onet.pl/kraj/jak-pis-wykorzystuje-strach-i-wizyte-bidena-tak-zdemobilizuja-elektorat-opozycji/j8shdg3?fbclid=IwAR3bW0Mf_8w-c-9ZppNmsmYTUivnQXL42ri8neR9oOXBbOeWQoNH4xYxc_