Na scenie politycznej roi się od błędów wizerunkowych. Ich analizę wraz z receptą, jak leczyć ich konsekwencje – przedstawia dr Krystian Dudek. Tym bardziej, że z początkiem tego roku poszerzyła się galeria „gwiazd”, które zamiast pretendować do politycznych honorów, mogą ubiegać się jedynie o statuetkę maliny.
„Aktorzy naszej sceny politycznej starają się, jak mogą. Niestety, Oscara (a nawet nominacje) za rolę pierwszoplanową trudno przyznać, zdecydowanie łatwiej byłoby z epizodami,
a z prawdziwą klęską urodzaju mamy do czynienia wśród kandydatów do malin. W dobrej formie natomiast, niezmiennie, jest główny reżyser otoczony armią asystentów.
To nie artystyczne nawiązanie do satyrycznego Ucha Prezesa Roberta Górskiego, ale realna ocena sytuacji politycznej w naszym kraju. Wygląda bowiem na to, że na rodzimej scenie politycznej brak zawodowców, a oglądamy amatorów, którzy nie potrafią nawet skorzystać
z podpowiedzi suflera.
Oceniając pod kątem PR-u – tyle prezentów świąteczno-noworocznych, ile zafundowała rządowi opozycja – trudno było sobie wyobrazić. W pierwszych dniach nowego roku bez większego ryzyka można było ogłosić wyniki wyborów, które dopiero za dwa lata. Politycy zdają się zapominać o starej sportowej zasadzie mówiącej, że szansę na wygraną ma ten, kto nie popada w zgubną pewność siebie i popełnia mniej błędów własnych. Jeśli tego nie zapamiętają, szykuje się niezły… komediodramat.”
Całość felietonu znajdziecie na PRoto.pl.