W dzisiejszym Dzienniku Zachodnim ukazały się komentarze eksperckie, dotyczące ostatniego materiału redakcji DZ. Tydzień temu opublikowano bowiem mapę wpływów politycznych w regionie, która wywołała burzę wśród polityków województwa śląskiego. O tym, dlaczego nasz region cierpi na brak liderów godnych ogólnopolskiej sceny politycznej, mówił dr Krystian Dudek.
„(…) – Partie i politycy często spoglądają na Amerykę, szukając inspiracji z zakresu marketingu politycznego. Szkoda, że tak rzadko inspiracją jest fakt, że w USA do wielkiej polityki idą osoby, które mają na koncie sukcesy zawodowe, są spełnionymi biznesowo liderami. Tacy ludzie nie szukają sposobu na to, jak dorobić się przez parę lat, wziąć lub spłacić kredyt, czy wykorzystać polityczne kontakty i układy. Polska polityka, jak do niedawna piłka nożna, choruje na brak prawdziwych liderów – twierdzi dr Dudek.
– Polityków mających charyzmę, wiedzę, doświadczenie, zdrowy dystans i polityczną mądrość możemy w kraju policzyć na palcach jednej ręki. Efektem są dziwne wypowiedzi, pomyłki, serwowanie nam populistycznych ogólników.”
Dodatkowo dr Krystian Dudek zwraca uwagę na rozbieżności pomiędzy polskim a zachodnim modelem prowadzenia kampanii oraz na wpływ ordynacji wyborczej na kształtowanie się aktywności polityków.
– Dowodem na jakość uprawiania polityki jest to, kiedy i jak w Polsce prowadzi się kampanie wyborcze. I znowu – w odróżnieniu od USA – gdzie kampanię zaczynamy dzień po wyborach –
w Polsce często po wyborach należy się „odkuć” i zarobić zainwestowane pieniądze. O kampanii politycy zaczynają myśleć rok przed wyborami – a najczęściej kilka miesięcy przed. Zdarza się, że politykowi, który chce, by pomóc mu zorganizować kampanie w trybie „last minute” odmawiamy, bo byłoby to niepoważne.
– A gdyby tak kampanię prowadzić całą kadencję, być w kontakcie z wyborcami, wsłuchiwać się
w ich potrzeby i pomagać – wygraną miałoby się w kieszeni. Przykłady takich polityków łatwiej nam znaleźć w samorządach.
– Mało sprzyjająca jest też ordynacja wyborcza zgodnie z którą niektórzy politycy ze startem działań wyborczych, a przede wszystkim z pozyskiwaniem środków na kampanię – czekają do rejestracji list. Pamiętamy przypadki, gdy zatwierdzona lista w ostatnim dniu przewracana zostawała do góry nogami, a liderzy spadali na dalsze miejsca. Z drugiej strony niektórzy kandydaci kalkulują i za główny cel stawiają sobie uzyskanie dobrego, „biorącego” miejsca na liście. Wtedy kampania jest właściwie niepotrzebna, bo wchodzi się dzięki sile sztandaru politycznego. A jeśli sztandar jest mocny, wybory siłą rozpędu wygrywają też kandydaci egzotyczni. A ci potem budują naszą klasę polityczną.
Polecamy również: Mapa politycznych wpływów w Śląskiem: PiS u władzy, PO ledwo dyszy