artykuł został opublikowany na portalu PRoto.pl 11 marca 2014 r.
Przejdź do publikacji

Ukraińska rewolucja, jak każda, przepełniona jest wielkimi emocjami. Jej główni aktorzy walczą nie tylko ze sobą, ale też o to, kto skuteczniej przedstawi swoje argumenty.  Na scenie obserwujemy swoisty tour de force wszystkich uczestników, a jednym z najważniejszych czynników staje się komunikacja. Komunikacja, którą niektórzy uczestnicy ukraińskiej rewolucji – powinni zrewolucjonizować…

Umiejętna komunikacja w tak napiętych okolicznościach staje się koniecznością. Bycie liderem obliguje do wykazania się ponadprzeciętnymi kompetencjami. Indolencja w zderzeniu z tłumem jest niewybaczalna. A o wadze niuansów w komunikacji przekonał się już niejeden polityk. Dobrym przykładem jest pamiętne wystąpienie byłego ministra sprawiedliwości, obecnego europosła Zbigniewa Ziobry podczas wiecu w obronie TV Trwam. Jego wiecowe przemówienie miało być płonne i porwać tłum. Usłyszeliśmy jednak łamiący się głos, zobaczyliśmy drżące ręce i niepokój na twarzy. Po części był to efekt braku doświadczenia, po części jego naturalna reakcja na zachowanie tłumu, a z pewnością rezultat braku odpowiedniego przygotowania  dalekiego od mistrzostwa.

Doktor Żelazna Pięść

Mistrzostwa komunikacji niestety nie osiągnął również Witalij Kliczko. Doktor Żelazna Pięść, od 2008 r. mistrz świata federacji WBC w boksie, 15 grudnia 2013 r. porzucił pas mistrza, by wygrać polityczną walkę. Tym razem zamiast w ringu swoje umiejętności prezentuje na Euromajdanie. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że ten stary bokserski wyga, nie wszystkie rundy komunikacyjnej walki wygrywa w stylu czempiona.

Należy zaznaczyć, że Kliczko nie jest politycznym debiutantem. Jego partia UDAR (z ukr. cios) powstała w 2010 r., ale pierwszą polityczną walkę Kliczko stoczył już cztery lata wcześniej. Przegrał wtedy w wyborach na burmistrza Kijowa, uzyskując 26% głosów i drugie miejsce (wyprzedzając urzędującego burmistrza). Dwa lata później, wspierany w wyborach na mera stolicy przez byłego burmistrza Nowego Jorku Rudy’ego Giulianiego, wypadł jeszcze gorzej. Komentatorzy mówili, że nie miał nic ciekawego do zaproponowania, mówił tylko: „Jestem Kliczko, głosujcie na mnie”.

Można odnieść wrażenie, że Kliczko nie wyciągnął wniosków i również dzisiaj prezentuje  mało wyrazisty styl. Co prawda punktuje, co prawda wszyscy mu kibicujemy, w ukraińskich mediach społecznościowych zauważalna jest sympatia do niego (w przeciwieństwie do Julli Tymoszenko), ale Majdan spragniony jest politycznych ciosów na miarę lidera partii o symbolicznej nazwie UDAR.

Przypadki Witalija Kliczki

Nie sposób odmówić mu determinacji i odwagi gdy staje twarzą w twarz ze służbami specjalnymi. Jednak, niestety Kliczko już nie raz usłyszał gwizdy podczas swoich wystąpień. Rażący brak energii, słaba mowa ciała i, używając bokserskiego języka, niewykorzystywanie swoich atutów. Przykłady są symptomatyczne.

21 lutego – piątek po „krwawym czwartku”, gdy na ulicach Kijowa zginęło najwięcej osób. Na scenę wychodzą trzej liderzy opozycji: Jaceniuk, Tiahnybok i Kliczko. Gdy wystąpienie rozpoczyna ten trzeci, na scenę wkracza nikomu nieznany sotnik. Odbiera bokserowi mikrofon i przemawia. Krótko. Mówi:

„Przyszliśmy tu z sotnią. Nie należymy do żadnej organizacji. Jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy przyjechali tu walczyć o swoje prawa. I teraz mówię do naszych polityków, którzy stoją teraz za moimi plecami: Jutro do godziny 10 Janukowycz musi odejść!”

Te kilka zdań porywa tłum. Kilka dni później sotnik jest już bohaterem. Nagłówki gazet nie pozostawiają wątpliwości: „Wołodymyr Parasiuk – najbardziej znany sotnik Ukrainy”. W artykule Gazety Wyborczej czytamy: że „zmienił bieg historii” i „zatrzymał Wiktora Janukowycza”. Wszystko dzięki charyzmatycznej, spontanicznej przemowie. Prosto z serca, na scenie na placu Niepodległości, ze stojącym w tle, trzymającym kartkę liderem UDARU.

Innym przykładem jest przemówienie Kliczki, 23 stycznia na Majdanie, gdy apelował do Janukowycza: „Wiem, że pan ogląda to przemówienie. Niech pan usłyszy ludzi, niech pan ich nie ignoruje. Jak pan ludzi nie usłyszy, to oni zrobią wszystko, żeby pan słyszał ich głos. Ja ze swojej strony zrobię wszystko, żeby znaleźć drogę wyjścia z tej sytuacji bez rozlewu krwi. Po nim przemawia obecny dzisiaj Premier Ukrainy – Jaceniuk. Emocjonalnie, porywając wiwatujący tłum: Ja w hańbie żyć nie będę. Jutro pójdziemy razem do przodu. Jeżeli kula w czoło, to kula w czoło, ale uczciwie, sprawiedliwie i śmiało!”

Monotonny styl, słabą intonację, przydługie, jakby wyzute z emocji i silnych argumentów wątki, zauważamy też podczas innych wystąpień Witalija Kliczki.

Wypowiedzi w stylu: „Przyjęliśmy stanowisko, decyzja może być niepopularna…” czy „Każdy może mnie krytykować za…” kwitowane są skromnym aplauzem, a czasami wręcz gwizdami i krzykami „hańba”.

Znamienne, gdy w sylwestrową noc na Majdanie, Kliczko składał zebranym życzenia. W przełomowym momencie historii Ukrainy, na przełomie lat życzył protestantom… zdrowia i szczęścia. Trudno w to uwierzyć, bo tak banalnych życzeń nie składa się nawet u cioci na imieninach.

Kliczko nie potrafił też wykorzystać bliskości świata sportu, który powinien stanowić jego naturalne zaplecze. Tuż po jednym z jego wystąpień inni przedstawiciele opozycji przejmując mikrofon pozdrawiali kibiców klubów piłkarskich wywołują gromkie okrzyki i oklaski. Kliczko, który bez wątpienia powinien zagospodarować tę grupę – kolejny raz przesypia.

Co teraz z Kliczką?

Dzisiaj Kliczko milczy. Niemal całkowicie zniknął z przekazów medialnych. Rewolucyjna walka cały czas trwa. Kluczową rundę na Majdanie wygrała opozycja, ale to wspólne zwycięstwo nie przyniosło sukcesu ugrupowaniu Kliczki.

Dowodzą temu (jak i roli tłumu) zdarzenia z 26 lutego. Nowy rząd zaufana narodowego prezentowano właśnie na Majdanie. W tej ważnej chwili nie było Kliczki, a żaden z członków jego partii nie wszedł do rządu. Tłum, choć nie wykazywał nadmiernego entuzjazmu wobec nowego składu rządu, nie upomniał się też o Kliczkę. Gdzie w takim razie chemia ludu z liderem?

Wiadomo, że Kliczko domagał się, by stanowisko przewodniczącego Rady Najwyższej (a jednocześnie p.o. prezydenta) objął deputowany jego partii UDAR Wiktor Pynzenyk, profesor nauk ekonomicznych. Jednak jego głos i tym razem był za słaby.

Co więcej, Kliczko liczył, że będzie jedynym wspólnym kandydatem na prezydenta trzech partii – Batkiwszczyny, Swobody oraz UDAR-u. Jednak nie uzyskał takiego poparcia, wobec czego zdecydował, że nikt z jego partii nie wejdzie do rządu. Jednocześnie oświadczył, że UDAR poprze nowe władze. Ewidentnie te rundy, były czempion boksu, mógł rozegrać nieco lepiej. Czego brakło? Może dobrej taktyki i przewidujących strategów w narożniku? UDAROWI pozostaje liczyć, że finał przyniesie rozwiązanie: nasz prezydent, wasz premier.

Kalejdoskop wydarzeń na Majdanie powoduje, że ludzie zapamiętują płomienne słowa, gesty i komunikaty par excellence porywające serca i umysły. Kliczko posiadający stopień doktora, pod względem wykształcenia bije na głowę nie tylko zawodowych bokserów, ale też niektórych ukraińskich polityków. Ma jednak podstawową trudność – barierą jest dla niego ojczysty język. Jest rosyjskojęzyczny. Biegle mówi też po niemiecku, a z czasów trenowania w Gwardii Warszawa zna nieco polski. Jego ukraiński nie jest doskonały.

Tu odzywa się stara prawda – chcesz się skutecznie komunikować, mów językiem jakim posługuje się Twój odbiorca. Możemy się domyślić, że trudne jest spontaniczne reagowanie na zachowanie tłumu, gdy koncentruje się na poprawnym wyrażaniu. Ale w sytuacji rewolucyjnej, w przejrzystym i chwytającym za serca przekazie najważniejsza nie jest gramatyka.

Doskonale potwierdził to były prezydent Lech Wałęsa, porywający tłum mimo wielu lapsusów językowych, które z czasem przeszły do historii.

Co ciekawe, sam Janukowycz również jest rosyjskojęzyczny, a swojego nadal niedoskonałego ukraińskiego uczył się, gdy po raz pierwszy został premierem. Co ciekawe, w kontekście Witalija Kliczki – Janukowycz w młodości również trenował boks. Nie był jednak wybitnym sportowcem. Zasłynął też tym, że był dwukrotnie karany za przestępstwa kryminalne, a w kolonii karnej – gdzie nadano mu ksywę „Cham” spędził trzy i pół roku.

Długopis i szpilki

Jak ważne są gesty przekonuje detal podczas telewizyjnego wystąpienia obalonego prezydenta, nadanego 28 lutego z Rosji. Janukowycz w pewnym momencie łamie trzymany w rękach długopis. Szczegół wywołuje wiele komentarzy – jednak nie ulega wątpliwości, że bardzo skutecznie przekazał tym samym prosty, emocjonalny komunikat. Czuje się silny i stać mnie na demonstracyjne, wykraczające poza normy zachowania.

Podobne detale to np. grożący palec występującej na Majdanie po wyjściu z aresztu Julii Tymoszenko. Siedząca na wózku inwalidzkim Tymoszenko, próbowała porwać tłum słowami o byciu gwarantem uczciwości władz wobec Majdanu. Zadeklarowała start w wyborach, czym jako była premier, mająca na sumieniu różne niejasne interesy, popełniła wyborczy falstart i nie przekonała tłumu. Uwagi widzów nie umknęły również jej eleganckie szpilki, w których przybyła na spotkanie ze zmęczonym walkami, zmarzniętym tłumem. Kilka dni po jej wystąpieniu na Majdanie odbyła się demonstracja pod hasłami „Julia, czas na urlop”. Nie było to wydarzenie masowe, ale bardzo wymowne. Tymoszenko szybko wyciągnęła wnioski i zniknęła, a w kolejnych dniach widzieliśmy ją tylko podczas starannie przygotowanych, przemyślanych wystąpieniach publikowanych w internecie. Kliczko po wycofaniu się do drugiego szeregu również przygotował jedno takie wystąpienie. Pytanie czy to wystarczy?

Słynnemu bokserowi pozostaje czekanie na wybory prezydenckie, które zaplanowane są na 25 maja. Legenda boksu zawalczy wtedy o swoje zwycięstwo. Czasu jest niewiele, a jeśli  nie poprawi swojej komunikacji przegra i wtedy. Marzenia o triumfie politycznym będzie musiał zawiesić jak pas mistrza boksu. Czas minie i szanse na tytuł miną bezpowrotnie.

Nie brak dziś przewrotnych komentarzy, że obecne wycofanie Kliczki do drugiego szeregu ma głębszy sens: nie zmęczyć i nie znudzić Ukrainców politykiem, któremu do miana charyzmatycznego lidera sporo brakuje. Sama sympatia otoczenia międzynarodowego i części społeczeństwa to za mało. Jeśli myśli o zwycięstwie, w walce w której być może zmierzy się z Julią Tymoszenko, której partia objęła obecnie rządy – musi zmienić styl i taktykę, a być może nawet sztab doradców. Bo skoro dziś wypada z obiegu, trudno będzie znowu wkroczyć na ciasny szczyt. Oczywiście okazją może być nieudolność obecnych, nowych władz – jednak te, pilnowane przez Majdan, póki co, sprawnie poruszają się na politycznym ringu, wystrzegając potknięć.